„Słownik biograficzny teatru polskiego 1900-1980”, t. II, PWN Warszawa 1994:
CYBULSKI Zbigniew (3 XI 1927 Kniaże k. Stanisławowa - 8 I 1967 Wrocław), aktor, reżyserBył synem Aleksandra C, urzędnika Min. Spraw Zagranicznych, i Ewy z Jaruzelskich, mężem Elżbiety
Chwalibóg, artystki-plastyczki, aktorki t. studenckiego Bim-Bom (ślub 30 VIII 1960 w Sopocie). W 1939 ukończył w Warszawie szkołę powszechną; w czasie okupacji niem. uczył się na tajnych kompletach w warsz. Gimn. im. Poniatowskiego, a po wojnie, w 1947 zdał maturę w Gimn. im. Śniadeckiego w Dzierżoniowie. Studiował krótko na wydz.: konsularnym Akademii Handlowej i dziennikarskim Wyższej Szkoły Nauk Społecznych w Krakowie. Od 1949 uczył się w krak. PWSA, gdzie w 1953 uzyskał dyplom z wyróżnieniem za rolę Smakosza („Przyjaciele"). W 1953, wraz z grupą absolwentów krak. szkoły pod kier. L.
Zamkow, przybył do Gdańska, gdzie w sez. 1953/54 i 1954/55 występował w T. Wybrzeże. Debiutował 12 XII 1953 jako Mechti Aga Rustambejli („Poszukiwacze"), a nast. grał takie role, jak: w 1954 - Herszt Uzupełnienia Anarchistów („Tragedia optymistyczna"), Zbigniew („Mazepa"), w 1955 - Bukowicz („Grzech"), Józef („Ballady i romanse"). Działał w Zrzeszeniu Studentów Pol. (ZSP), był członkiem Rady Artyst. Klubu Studenckiego „Żak” w Gdańsku. Wraz z B.
Kobielą był założycielem, a nast. kier. artyst., reżyserem i aktorem jednego z najciekawszych t. studenckich - Bim-Bomu w Gdańsku (pierwszy program pt. „Zero w listopadzie” 1954; ostatni reżyserowany przez C. pt. „Coś by trzeba” w 1960). Od 1955 przeszedł do tego teatru na stałe. Razem z Kobielą był też autorem tekstów wystawianych w Bim-Bomie. W 1957, również wspólnie, zorganizowali eksperymentalną scenkę z aktorami zaw. pn. Teatr Rozmów (prem. 5 VI 1957 w sali Klubu Artystów Wybrzeża w Sopocie - „Przy drzwiach zamkniętych” J. P. Sartre'a w reż. C; teatr ten dał w lipcu 1958 jeszcze jedną prem. z trzech jednoaktówek: J. Cocteau, F. Durrenmatta i E. Ionesco w reżyserii C. i Kobieli w sali Klubu „Żak” w Gdańsku). W sez. 1958/59 i 1959/60 był znowu aktorem T. Wybrzeże w Gdańsku; zagrał tu Johnny'ego („Kapelusz pełen deszczu”, 1959) i Jana („Pierwszy dzień wolności”, 1960); reżyserował wspólnie z Kobielą głośne przedstawienie „Jonasza i błazna” (1958), a także „Króla” (1959). W 1960 występował w warsz. kabarecie objazdowym Wagabunda. W sez. 1960/61-1962/63 należał do zespołu T. Ateneum w Warszawie, gdzie nie licząc rólki w „Kramie z piosenkami”, wystąpił w dwóch rolach: Jerry'ego „Dwoje na huśtawce”, 1960) i Govana Stevensa („Requiem dla zakonnicy”, 1962). W 1963 reżyserował gościnnie „Piątą kolumnę” E. Hemingwaya w T. Polskim w Szczecinie.
Aktorstwo C. charakteryzowała niechęć do rutyny, swoisty „antyprofesjonalizm”. Jak pisał S. Marczak-Oborski „stworzył popularną, nie tylko w kraju, kreację nonszalanckiego młodego człowieka w czarnych okularach, zdolnego zarówno do brutalności jak i do tkliwości, lękającego się świata a zarazem pełnego buntu. Niedbałość w traktowaniu kostiumu, życiowa dykcja, chwilami nawet zacierająca komunikatywność wypowiedzi, pewna nonszalancja w stosunku do widza - były to cechy drażniące niektórych zwolenników zwyczajowej elegancji scenicznej. Cybulski stosował te chwyty świadomie, gdyż one właśnie podkreślały sens i manierę jego wypowiedzi aktorskiej”. Według J.
Kreczmara ten fascynujący aktor był zjawiskiem „przedziwnym” na naszej scenie, bo „był niepowtarzalny, inny i nowy” a równocześnie „absolutnie bezradny w sferze techniki aktorskiej”, np. nie opanował techniki mowy i ruchu, ale „przedziwność i jedyność jego aktorstwa polegały właśnie na tym, że mógł nic nie umieć i być wybitnym”. Inny aktor - T.
Łomnicki pisał o C: „zadziwił nas, zelektryzował naszą wrażliwość. A że zrobił to na skutek przejęcia się realistycznym warsztatem aktorów z Actors-Studio - świadczy to o jego wrażliwości i smaku. Z moich kolegów on pierwszy w sposób inteligentny umiał stopić to, co było zwyczajne, z tym, co go zachwyciło”. Ustanawiał własny rodzaj aktorstwa oparty na spontaniczności i „zwyczajności” bycia na scenie, co przy sugestywnej osobowości zadecydowało o jego sukcesie i popularności oraz o wpływie jaki wywierał na współczesne mu pokolenie aktorskie. W t. dram. zagrał jedynie dziesięć ról, ale były wśród nich tak wybitne i głośne, jak „malowniczy” i zagrany z niezwykłym rozmachem Herszt w „Tragedii optymistycznej”, a z późniejszych, do których przenosił swoje doświadczenia film. - najgłośniejsza bodaj rola Johnny'ego w „Kapeluszu pełnym deszczu”, a także role w „Pierwszym dniu wolności”, „Dwojgu na huśtawce”, „Requiem dla zakonnicy”.
Największe osiągnięcia miał w filmie; po II wojnie świat. był pierwszym aktorem pol. który osiągnął rangę „gwiazdy” w skali europejskiej; dla pol. młodzieży stał się swego rodzaju idolem. Od prem. pierwszego swego filmu „Pokolenie” (1955) wystąpił w rolach głównych, bądź epizodach w ponad trzydziestu filmach, także w kilku franc. i szwedzkim, ale sławę zdobył przede wszystkim dzięki rolom zagranym w kraju. W „Popiele i diamencie”, „Pociągu”, „Jak być kochaną”, „Salcie”, „Szyfrach” stworzył pokoleniową kreację młodego człowieka, dźwigającego nazbyt wielki ciężar przedwczesnych, dramatycznych doświadczeń, niepogodzonego ze światem, gniewnego i wrażliwego zarazem. „Niósł w swoich rolach jakieś posłanie, które bezbłędnie odczytywali widzowie"; „naśladowano jego sposób bycia, ubiór” (Z. Pitera). Drugi świetny nurt jego twórczości film. stanowiły role o posmaku komediowym, np. „Rozwodów nie będzie”, „Giuseppe w Warszawie”, „Rękopis znaleziony w Saragossie”. Rolę charakterystyczną miał w „Morderca zostawia ślad”, swoim ostatnim filmie; pod koniec jego realizacji zginął w wypadku kolejowym.
Od 1961 kilkanaście razy zagrał w programach telew. oraz w przedstawieniach Teatru TV (najlepsza rola w monodramie „Sammy”, 1962). W 1969 J.
Laskowski zmontował ekranową biografię C. pt „Zbyszek”. W tymże roku A.
Wajda zrealizował „Wszystko na sprzedaż”, film poświęcony pamięci aktora. Był bohaterem suity „Aktor” M. Dutkiewicza i J. Kruka, wydanej na płycie. Po śmierci C. ukazało się w prasie krajowej i zagranicznej ponad sześćse artykułów i wspomnień. Jedna z sal kina „Muranów” w Warszawie została nazwana na jego cześć imieniem „Zbyszek”.